Fascynacja ludzkości kosmosem trwa od zarania dziejów. Już starożytne cywilizacje obserwowały wędrówkę ciał niebieskich, próbowały tłumaczyć zjawiska zachodzące na niebie (zaćmienie słońca i księżyca) i ich wpływ na losy świata, wierzyły też w wpływ gwiazd na życie człowieka. Bardzo powszechne (szczególnie w wysokich kręgach władz) były prognozy astrologiczne. Dziś takie prognozy dzienne, miesięczne lub roczne zwane są horoskopami.
Podstawą do stworzenia horoskopu są znaki zodiaku. Ok. 500 lat p.n.e. astronomowie babilońscy podzielili ekliptykę na 12 równych części, a gwiazdozbiorom nadano nazwy, które z kolei wymyślili Sumerowie (obecnie mamy już 13 znaków Zodiaku - pomiędzy Skorpionem a Strzelcem pojawił się Wężownik). Pomimo upływu lat, rozwoju nauki i technologii, wielu ludzi wciąż wierzy, że znak z dnia ich urodzin ma wpływ na ich charakter, a nawet życie. Z pewnością słyszeliście, że Ryby obdarzone są niezwykłą intuicją, lecz są bardzo niezdecydowane, że Byk jak się uprze to lepiej zejść mu z drogi, że Bliźnięta mają dwie twarze, a Baran to urodzony przywódca. Znakom Zodiaku przypisano cechy męskie (pozytywne) i żeńskie (negatywne), przyporządkowano je również do żywiołów - ognia, wody, powierza i ziemi, a nawet sklasyfikowano, które znaki naszemu znakowi sprzyjają, a z którymi nam zupełnie nie po drodze.
Ile w tym prawdy? Czy warto wierzyć w horoskopy? Badania pokazują, że „ ponad 55% Polaków czyta horoskopy, a 46% z nich wdraża w życie opisy przepowiedni”. Biorąc pod uwagę fakt, że współczesne portale i gazety mają swoje wróżki, powyższe informacje brzmią odrobine niepokojąco. Każda bezkrytyczna wiara jest groźna. A wy? Czytacie horoskopy? Wierzycie w nie czy też traktujecie gwiezdne przepowiednie z przymrużeniem oka?